Pod choinkę zażyczyłam sobie ostatnio maszydę do szycia...
Sporo o tym myślałam i miałam już dość prosić się Mamuśki o każde zszycie czegokolwiek, bo ja "mam lepiej nie siadać do maszyny, bo zaraz posuję", to, że uszyłam torbę to już nie ważne... Teraz mam swoją własną na swoim własnym mieszkaniu... W ramach "uczenia się" maszyny postanowiłam uszyć coś niedużego, aczkolwiek konstruktywnego, więc powstała czapka na cieplejsze dni, taka w deseń dresówki...
Do wszystkiego wykorzystałam przymały, grubszy golf, w którym i tak nie chodziłam i do tego pompom zakupiony kiedyś na allegro...
Ja z siebie jestem zadowolona...
Jak na pierwsze szycie na własnej maszynie i to bez nikogo patrzącego się przez ramię czy robię dobrze... W głowie rodzą się kolejne projekty, materiały zakupione, więc jest dobrze;)
A Wy co siądzicie?
Pozdrawiam
Asia