Swego czasu chodziłam na zajęcia kółka plastycznego w MDKu, a jest tam pracownia ceramiczna z całym osprzętem. I to właśnie w tamtym czasie powstał ów aniołek, który powędrował do mojej mamy jako prezent.
Jak Wam się podoba?
Glina, szkliwiona i wypalana w piecu.
Ciekawy. Bije z niego nuta artyzmu. Całkiem nieźle Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuń